Kogo będziemy oglądać na wiosnę w PFL1 i jak ułożone będą rozgrywki

Po sporym zamieszaniu, które wprowadziło wycofanie się Bydgoszcz Archers z rozgrywek, potrzebne były szybkie i zdecydowane działania. Ustalenia dotyczące sezonu PFL1 pękły niczym bańka mydlana i trzeba było przygotować nowy scenariusz. Pojawiło się zagrożenie, że zmiany mogą również dotknąć drugiego frontu.

Rozważana była bowiem opcja wciągnięcia jednej drużyny z PFL2 do najwyższej klasy rozgrywkowej. Drugim scenariuszem było granie w składzie sześciu klubów. Ostatecznie wygrała druga opcja i tak oto w sezonie 2022 o tytuł mistrza Polski powalczą: Tychy Falcons, Lowlanders Białystok, Silesia Rebels, Kraków Kings, Warsaw Mets oraz Warsaw Eagles.

Uważam, że to najrozsądniejsze rozwiązanie. Wyciąganie trochę na siłę klubów z niższej ligi zrobiłoby więcej krzywdy niż pożytku. I to zarówno lidze jak i organizacji, która musiałaby się mierzyć z rywalami, w większości będącymi poza jej zasięgiem. Dobrze się stało, że w PFL1 zostało sześć klubów, które faktycznie chcą grać na najwyższym szczeblu. Wiedzą czego mogą się spodziewać i my jako kibice również wiemy czego możemy spodziewać się po tych klubach.

System rozgrywek, przyznaję, że trochę mnie rozbawił, ale zacznijmy od sezonu regularnego. Tutaj wszystko jest jak najbardziej logiczne, bo każdy zagra z każdym, co oznacza pięć meczów per klub. Na podstawie wyników zostanie sporządzona tabela, ale uwaga będzie jeszcze jeden dodatkowy mecz, o czym za chwilę. W tym roku zrezygnowano z rundy dziki kart. Od razu rozegrane zostaną półfinały. Przy sześciu drużynach wild card byłyby bez sensu, bowiem każdy klub startujący w rozgrywkach awansowałby z automatu do play off. Także to dobry ruch.

Natomiast element, który wywołał rozbawienie to uwaga… w sezonie 2022, każda drużyna grająca w PFL1 zagra również w meczu określanym jako „bowl”. Mecze takie znamy z ligi NCAA, gdzie przeróżnych „bowli” rozgrywanych jest całkiem sporo. Pojedynek ten, co ciekawe będzie brany pod uwagę jeśli chodzi o układ tabeli. Także będzie to walka o ligowe punkty, ale opakowana w ładną marketingową oprawę.

I tak – bowle, zostaną rozegrane trzy, co więcej… od razu znamy już uczestników poszczególnych meczów. Czyli słowa minister Joanny Muchy z 2012 roku: „Kto wybrał drużyny do tego meczu”? dotyczące pojedynku w Superpucharze Polski w piłce nożnej, w Polskiej Futbol Lidze byłyby jak najbardziej uprawnione.

Przyznaję, że nie rozumiem idei „bowli”, nie ukrywam, że trochę mnie rozbawiła, tym bardziej, że znamy uczestników z góry. Może się zdarzyć, że drużyna bez zwycięstwa na koncie będzie uczestnikiem takiego „prestiżowego” pojedynku. Określenie „bowl” kojarzy się z meczem finałowym, nagrodą za dobrą postawę w sezonie, a tymczasem w naszej lidze w takich pojedynkach wystąpią wszyscy. Niemniej marketingowo da się to obronić.

Na pewno czekacie na informację o poszczególnych bowlach. Nie trzymam dłużej w niepewności. Mecze będą miały taki skład jak poniżej. Oczywiście nazwy bowli są moje autorskie i na oficjalną nazwę musimy poczekać, a jak zobaczycie jest to czysto humorystyczne podejście, bo w dobry nastrój wprawiła mnie informacja o ich organizacji.

Pieroński Bowl ewentualnie Pin Bowl (znacie angielski :P): Tychy Falcons – Silesia Rebels Katowice

Tu możemy mieć fajny pojedynek. Dla, którejś drużyny oznaczający rewanż za mecz ligowy. Wiadomo, że na Śląsku zawsze w meczach derbowych jest gorąco, trzeszczą kości, sypią się iskry z kasków po zderzeniach. Będzie na co czekać. Liczę standardowo na zaczepne wypowiedzi w mediach społecznościowych obu drużyn.

Capital Bowl: Kraków Kings – Warsaw Eagles

Odwieczny pojedynek dwóch stolic Polski wkracza na nowe pole albo na dwór. Zależy gdzie kto mieszka. Eagles czyli pierwsi królowie futbolu w Polsce, stawią czoła coraz śmielej poczynającym sobie wielce prawdopodobne, że sukcesorom z Krakowa. Krakowianie poważnie wzmocnieni „najemnikami” z przeróżnych części Polski i Świata, przystępują do sezonu posiadając bogaty skarbiec i wsparcie influencerów. Byli królowie vs pretendenci. Brzmi nieźle, przynajmniej w opisie.

S8 Bowl: Lowlanders Białystok – Warsaw Mets

Ruch na trasie Warszawa – Białystok, Białystok – Warszawa od kilku już sezonów odbywa się regularnie. Nowa droga ekspresowa znacznie ułatwiła ten proces. Warto docenić wkład infrastruktury drogowej w rozwój futbolu w Polsce. Wreszcie wschodnie rubieże są znacznie bardziej dostępne z czego zuchwale korzysta ekipa Żubrów, ściągając cwaniaków z Warszawy do swojego stada. A jak mówią krążące pogłoski zasięg działania wyznaczany przez S8 ciągle się zwiększa. Prezes pytany o sposoby rekrutacji, niezmiennie od kilku już lat odpowiada: „jak do tego doszło, nie wiem”.

A już na poważnie podsumowując temat sezonu. Bardzo dobrze się stało, że reakcja ze strony ligi i klubów nastąpiła bardzo szybko. Oczywiście okres przygotowawczy w klubach trwa już od dawna i jakiekolwiek drastyczne zmiany zupełnie nie wchodziły w grę – mam tu na myśli zmianę liczby meczów. Udało się ułożyć system, który pozwoli nawiązać do ram, które mieliśmy w poprzednim sezonie.

Bowle – mimo, że trochę abstrakcyjne, będą urozmaiceniem rozgrywek. W latach Ligi Futbolu Amerykańskiego były to po prostu mecze w ramach ligi. Teraz nadano im formę bardziej medialnych pojedynków, które będzie można marketingowo wypromować znacznie lepiej, niż zwykły mecz ligowy. Pomimo, że sportowo zupełnie nie przystają do takiego określenia to medialnie będą ciekawym urozmaiceniem.

Cóż, muszę przyznać, że całkiem nieźle zapowiada nam się nadchodzący sezon.